Dwunastoletni Staś Majewski z rodziną rzucony jest w wir dziejowej zawieruchy. Młody Polak walczy na ukraińskim stepie o życie, wolność i niezależność w czasach bolszewickiego reżimu. Czy widmo kary za działanie poza systemem sprawi, by sprzeniewierzył się najważniejszym wartościom? Awanturnicza proza o ciężarze patriotyzmu w najtrudniejszych warunkach.

„Staś wyciągnął pełne wiadro i odczepił łańcuch. Był silny ponad wiek, ale zdjęcie wiadra z wysokiej cembrowiny zawsze kosztowało nieco wysiłku.
– Nie bój się, Tońka – krzyknął na pożegnanie. – Jak dorosnę, to się z tobą ożenię. Tylko mi się nie stłucz przed czasem…
– Żebym ja ci mordy nie stłukła – próbowała złościć się Tońka. – Ledwo to od ziemi odrosło…
– Odrosłem czy nie, ale w ogrodzie z dziobatym Miszką już dwa razy cię widziałem i na wygonie, jak ci na harmonii wygry…
Ledwie zdążył odskoczyć przed strugą wody chluśniętej z wiadra przez płot.
– Nie złość się, bo schudniesz i Miszka nie będzie miał po czym klepać – krzyknął już z daleka, uciekając do domu.
Rozbój szczekał, plącząc się u nóg. Złote osy już krążyły gęsto wśród dojrzewających moreli. Było przyjemnie i radośnie, że nie strzelają, że potrafił odgryźć się Tońce, którą lubił w niezrozumiały dla siebie samego sposób, że za chwilę wypluszcze się w lodowatej studziennej wodzie.”
fragment powieści

Skip to content